Wakacje i po wakacjach

2016-09-06

Mój ma³y misio dorasta… Tak, dorasta i choæ wydaje siê to takie oczywiste, w matce-kangurzycy budzi siê lekki sprzeciw.

 

Otó¿ od 6 dni moje nie-takie-ju¿-ma³e s³oneczko oficjalnie jest uczniem nie przedszkolakiem. Ci, którzy nas znaj± wiedz±, ¿e K. dopiero za miesi±c koñczy 6 lat i wys³anie go do szko³y nie by³o ³atw± decyzj±. Nie bêdê uogólniaæ czy 6-latek powinien byæ w szkole czy w przedszkolu, powiem tylko, ¿e „nam” przedszkole da³o ju¿ wszystko co mia³o do zaoferowania i spêdzanie w nim kolejnego roku by³oby strat± czasu. Nie chcia³abym byæ ¼le zrozumiana, przedszkole to ¶wietna instytucja, a nasze przedszkole by³o naprawdê mi³ym miejscem, ale nie mo¿na wi±zaæ siê z nim na wieki. W przedszkolu by³o tak swojsko, sielsko i anielsko, ¿e sama têskniê za t± stabilizacj±.

 

Wiele osób siê dziwi, ¿e na w³asne ¿yczenie rezygnujemy z przyjaznego, znajomego ¶rodowiska i rzucamy syna w zupe³nie nowe, obce miejsce, w dodatku z wieloma obowi±zkami i wyzwaniami. Bardzo bym sobie ¿yczy³a ¿eby to zamieszanie i wkroczenie w szkoln± rzeczywisto¶æ okaza³o siê dla K. rozwijaj±cym do¶wiadczeniem, a nie tylko przykrym obowi±zkiem. Oczywi¶cie ca³y czas zastanawiam siê czy nie jest dla niego za wcze¶nie, czy nie przyt³aczamy go naszymi ambicjami i oczekiwaniami lub czy szko³a, któr± wybrali¶my oka¿e siê naprawdê najlepsza… ALE decyzja zapad³a, „¿egnaj przedszkole – witaj szko³o” :). Dla wiêkszo¶ci rodziców z przedszkolnej grupy K. szko³a oznacza odbieranie dziecku dzieciñstwa i  wystawianie go na stresuj±ce sytuacje  – dla nich jeste¶my  nadambitnymi kosmitami uwa¿aj±cymi swoje m³ode za lepsze i m±drzejsze od ich m³odych ;). A¿ dostaje gêsiej skórki na my¶l, ¿e niektórzy rodzice aktywnie zabraniali pani przedszkolance uczenie ich dzieci literek i cyferek, bo na tak± wiedzê jest za wcze¶nie i to tylko namiesza w g³owie ich pociechom. No có¿, umys³ przedszkolaka nieska¿any czytaniem i liczeniem to chyba ich marzenie. A my, jak to my, chcemy czego¶ wiêcej; chcemy ¿eby nasze m³ode z ka¿dym rokiem siê rozwija³o, zdobywa³o now± wiedzê i do¶wiadczenie zamiast zadowalaæ siê przeciêtno¶ci± i byciem jedn± z wielu naiwnych owieczek. Najbardziej rozbraja³ mnie argument, ¿e „nie puszczam dziecka do szko³y, bo ono nie chce tam i¶æ” – no c’mon , który 6-latek wie czego chce? Takich decyzji nie pozostawia siê dziecku tylko dla jego dobra wybiera siê samemu – tak naprawdê to rodzice s± uprzedzeni do szko³y i przekazuj± swoje lêki maluchom. Ciekawe jak za rok Ci sami rodzice, którzy dzi¶ zniechêcaj± swoje pociechy do szko³y, przekonaj± je, ¿e to jednak przyjazne miejsce. Ka¿dy ma prawo do w³asnej opinii i dlatego nie przekonywa³am nikogo do pos³ania dziecka do szko³y wbrew swej woli, ale sama wys³ucha³am miliona kazañ od obroñców maluchów próbuj±cych udowodniæ mi jak± krzywdê wyrz±dzam swej wra¿liwej latoro¶li. Te pytania po co i dlaczego by³y bardzo nu¿±ce i tylko zasiewa³y niepokój w umy¶le matki-kangurzycy. S± sytuacje kiedy kolejny rok przedszkola jest niezbêdny, bo maluch faktycznie potrzebuje wiêcej czasu dla siebie, ale je¶li dziecko jest ju¿ gotowe na nowe wyzwania, ma³o tego, mog³oby realizowaæ je w¶ród przyjació³ z przedszkolnej grupy, w pobliskiej szkole z klas± licz±c± kilkunastu uczniów, to zupe³nie nie rozumiem czemu ma tego nie robiæ. Reasumuj±c, z przedszkolnej grupy K. czyli z 24 dzieci do szko³y posz³o tylko czworo – z tego K. razem z kole¿anka s± w tej samej szkole i klasie, a pozosta³a 2 wybra³a inn± szko³ê. Pozostawiê to bez komentarza.

W pobliskiej pañstwowej szkole pierwsza klasa mia³a siê nie utworzyæ, ale ostatecznie z pomoc± 4 dzieci powtarzaj±cych rok i pozosta³ej 8 siedmiolatków klasa powsta³a.  W obliczu niepewno¶ci czy i jaka klasa powstanie wybrali¶my dla K. prywatn± szko³ê. Znowu poszli¶my pod pr±d ;).

 

Dobra, rozpisa³am siê, a mia³o byæ krótko i na temat:

K. podoba siê w szkole choæ jest zupe³nie inaczej ni¿ w przedszkolu, jego wychowawczyni i koledzy s± mili, a szko³a wydaje siê byæ dobrze przygotowana na przyjêcie nowych uczniów. Codziennie rano przyje¿d¿a po niego szkolny autobus, który odwozi go popo³udniu. Matka-kangurzyca czuje siê trochê jakby sama zaczyna³a now± szko³ê (mieszanka niepokoju i podekscytowania), ale stresik powoli mija. Dla swojego dziecka chcemy wszystkiego co najlepsze, chcemy o nie dbaæ, uszczê¶liwiaæ, spe³niaæ marzenie, wspieraæ... ale trzeba te¿ wymagaæ, dopingowaæ i stawiaæ wyzwania. Szko³a to w³a¶nie jedno z takich wyzwañ i pozostaje mieæ nadziejê, ¿e bêdzie dobrze (nawet je¶li po drodze trafi siê gorszy moment). Obawiam siê tylko sytuacji, ¿e pewnego ranka moje zbuntowane m³ode stanowczo odmówi wej¶cia do autobusu i pojechania do szko³y... ot taka sobie niezrêczna sytuacja :).

 

W telegraficznym skrócie to by by³o na tyle. Pa!

 

comments powered by Disqus